Tarchomin
-
DST
34.40km
-
Czas
02:11
-
VAVG
15.76km/h
-
Temperatura
20.0°C
-
Aktywność Jazda na rowerze
pogoda w sam raz na rower: bez słońca , wiatru, deszczu, i temperatura umiarkowana, taka jak lubię.
Miała być trasa przez m. Północny a potem nowym odcinkiem na Bródno.Ale aura zachęca do kręcenia, więc spontanicznie odbijam na Tarchomin. Jeszcze tamtymi drogami dla rowerów nie jeździłam, jest okazja przetrzeć nowe szlaki. Nic specjalnego - kostka, ale raz można się pofatygować. Potężna porcja bloków uderza od progu... na pierwszy rzut oka podobnie tu jak na Targówku, ale ta skala i odległość od miasta przygniata.Jak w obozie przejściowym, nie ma co liczyć na piękne widoki. Brzydota zdaje się sięgać zenitu, prócz bloków i paru sklepów umieszczonych na parterach domów, lub wolno stojącej hali handlowej nie ma żadne innej architektury Tylko las który majaczy w oddali może być moim wybawieniem. Wreszcie hen na północy gdzie Nowodwory z Białołęką się stykają, na chwilę trafiam do strefy bezblokowej, oazy zieleni. Wśród leśnych drzew i krzaków bzu osiadł na mieliźnie stary wrak - zrujnowany dworek, bez dachu, nadpalony, wybebeszony, jedyny ślad indywidualizmu jaki natrafiłam.Mam nadzieję zgubić się w tym lesie, kiedy po chwili zza drzew wyłaniają się surowe mury nowego osiedla. i jak tu uciec od cywilizacji ? Jeszcze parę minut i dojeżdżam to starego traktu, Modlińskiej. Czyli pora wracać na stare śmieci...
Kategoria 30-59 km, po mieście